Ocaleni z Holokaustu, żołnierze po misjach wojennych, ofiary gwałtu: Instytut Psychiatrii im. Maxa Plancka w Monachium od lat bada “epigenetyczną dziedziczność”, czyli, jak zebrane w życiu doświadczenia rodziców wpływają na geny potomków i jaką rolę mogą odgrywać w ich rozwoju.
Pojęcie epigenetyka składa się ze słów genetyka i epigeneza, czyli rozwój żywego organizmu. Jako rodzaj ogniwa łączącego oddziaływanie środowiska i geny, epigenetyka określa, w jakich warunkach, który gen jest aktywowany, a kiedy tłumiony. To nazywa się regulacją genów.
Istnieje wiele różnych rodzajów stresu. Rozróżniamy lekkie obciążenia, które mogą stać się chroniczne. Na przykład, jeżeli denerwujemy się w pracy, albo codziennie stoimy w korkach. Takie stresujące czynniki mogą przyczynić się do większej podatności na depresję. Takie sytuacje nie przeradzają się jednak w traumę, która z kolei mogłaby wywołać zespół stresu pourazowego (PTBS). By tak się stało, muszą nastąpić silne i nagłe traumy. Tak dzieje się np. w przypadku gwałtów, wypadków, misji wojennych.
Typowymi objawami po przeżytych traumach są kłopoty z sennością i koszmary. Ludzie cierpią na lęki i często mają problemy z koncentracją. Są bardziej lękliwi, są w stanie szybko się wystraszyć, np., kiedy słyszą głośny dźwięk. Osoby cierpiące na zespół stresu pourazowego mają też kłopoty z oszacowaniem ryzyka. Wybiegają np. na ulicę. Generalnie, te osoby nie są w stanie normalnie funkcjonować.
Okazuje się, że traumy mogą prowadzić do epigenetycznych zmian. Ale jak właściwie funkcjonuje epigenetyka?
Jeśli mówimy o epigenetycznych zmianach, to nie mamy na myśli tego, że zmieniają się litery DNA, czyli sekwencje. Epigenetyka wykracza poza genetykę. Mówimy wówczas o chemicznych zmianach, które wpływają na to, na co przełoży się na końcu DNA. W tym procesie w naszym organizmie, łącznie z naszym mózgiem, powstają proteiny. Proteiny są jednostkami funkcyjnymi, które odpowiadają za realną pracę. Decydują np. o tym, które komórki nerwowe są mniej lub bardziej aktywne, a to przecież wpływa na nasze zachowanie.
Świetnym przykładem w prosty sposób tłumaczącym, czym jest epigenetyka, są poniższe zdania:
Przykład nr 1: Przykład nr 2:
Moja stara piła leży w piwnicy. Powiesić, nie można uwolnić.
i i
Moja stara piła, leży w piwnicy. Powiesić nie można, uwolnić.
Widzicie, jak tylko jeden przecinek kompletnie zmienił znaczenie tych dwóch twierdzeń? Można wyobrazić sobie, że DNA to kolejność liter i wyrazów w zdaniu. Epigenetyka natomiast to wszystkie przecinki, kropki i spacje, które nadają lub zmieniają ich sens. Zmiany epigenetyczne nie zmieniają struktury DNA samej w sobie i nie manipulują sekwencją nukleotydów w nim zawartych. Epigenom decyduje natomiast o tym, czy i jak mocno dane geny podlegać będą ekspresji.
Ma więc wpływ na ostateczny wydźwięk informacje genetycznej.
I tak jak DNA przekazywane jest następnym pokoleniem, tak również dzieje się z tzw. “zapisem epigenetycznym”. Obecnie takie cechy obserwujemy aż do trzeciej generacji. Jeżeli np. spojrzymy na trzecią generację potomków ofiar Holokaustu albo wnuki żołnierzy walczących w drugiej wojnie światowej, nadal zauważamy epigenetyczne ślady traum. Powodują one, że ci ludzie są bardziej lękliwi i podatni na choroby uwarunkowane stresem.
Po przodkach dziedziczymy nie tylko geny, ale też – “pozagenowo” – pamięć o lęku, skłonność do zaburzeń psychicznych i chorób somatycznych; trauma rodziców wpływa na dzieci i kolejne pokolenia.
Stres powoduje zmiany epigenetyczne w komórkach jajowych i plemnikach, w środowisku w macicy ciężarnej, komórkach macierzystych i ośrodkowym układzie nerwowym.
Współczesna nauka, przy zastosowaniu nowoczesnych narzędzi, coraz wyraźniej wskazuje, że przeżycia naszych rodziców, dziadków, a być może też pradziadków mają na nas znaczący wpływ.
„Nie rodzimy się jako niezapisana tablica. Jak stwierdziła w 2012 r. wybitna badaczka Nessa Carey, nasze DNA jest jak scenariusz, ale w zależności od reżysera, aktorów i ich zmysłów, nawet identyczny scenariusz może być różnie zrealizowany” – powiedziała.
Dowiedziono już ponad wszelką wątpliwość, że traumatyczne przeżycia matki w czasie ciąży mogą spowodować uszkodzenia czynnościowe i anatomiczne mózgu dziecka jeszcze w życiu płodowym, wpływając na patologiczne funkcjonowanie jego organizmu nawet w dorosłym życiu. Jednak nawet jeśli matka nie doznaje w ciąży żadnych negatywnych przeżyć, dziecko może odziedziczyć lęki, podatność na zaburzenia nastroju po swoich dalszych przodkach. Dziedziczenie odbywa się bowiem nie tylko poprzez geny, ale też „pozagenowo”.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że jest to naukowe potwierdzenie czegoś, co w ezoterycy nazywamy „karmą rodową”
Przykład pierwszy: On, gdy biegnie po bieżni, czuje się tak, jakby uciekał przed gestapowcami. Chociaż to jego ojciec, a nie on, ocalał z Holocaustu;
Przykład drugi: Ona, miała objawy choroby sierocej, choć to jej babcia jako dziecko widziała na własne oczy, jak niemieccy żołnierze mordują jej rodziców;
Przykład trzeci: znany i szanowany lekarz panicznie boi się łazienki, a w szczególności korzystania z wanny. Zrozumiał „dlaczego” dopiero wtedy, kiedy jego dziadkowie opowiedzieli, jak w czasie Powstania Warszawskiego schronili się w trakcie bombardowania do łazienki, do wanny i jak ściana zawaliła się na tę wannę…..i jak wiele godzin spędzili pod gruzami….
Tak więc, moi Drodzy, dzieci, a nawet wnuki niosą na swoich barkach traumę przodków.
Tylko 10% (w najlepszym wypadku) twoich decyzji jest twoich własnych. Cała reszta, czyli ok 90% tego, co robisz w życiu jest uwarunkowane PROGRAMAMI RODOWYMI, które odziedziczyłeś po przodkach. Znajdują się one w twoim mózgu biologicznym (tzw. mózg gadzi). Dlaczego tam są? Są Ci potrzebne, ponieważ jest to pamięć rodu o tym, jak przetrwać. Świetnie, ale co, jeśli są już nieaktualne i po prostu przeszkadzają Ci w życiu?
Normalnie, wszyscy ludzie z tym żyją i dziwią się, dlaczego nie mogą wyjść z zamkniętego koła swoich problemów. Albo dlaczego z wiekiem coraz bardziej przypominają swoją mamę lub tatę, chociaż jeszcze 10 lat temu przyrzekali sobie, że będą się zachowywać zupełnie inaczej. Siła programów rodowych jest potężna i wpływa na dzieci w sposób, którego one nie mogą odrzucić, ponieważ nie mają o tym pojęcia. Nie rozwiązane problemy psychologiczne rodziców schodzą na dzieci jako wzorzec postępowania/ doświadczania lub jako choroby fizyczne. No to zastanów się, czy twoi rodzice mieli jakieś problemy? Czy sobie z nimi poradzili? Bo jeśli nie, to możesz mieć 100% pewności, że ty odgrywasz je teraz w swoim życiu..
Weźmy na przykład: PROGRAMU GŁODU.
Załóżmy, że twoja babcia podczas wojny głodowała. To częsty przypadek, w tamtych czasach dotyczył wielu osób.
Twoja babcia, nazwijmy ją Marysia, była wtedy małą dziewczynką. Każdego dnia była głodna, nie dojadała, często marzyła o bułce z mlekiem albo o ciastku. Czekała na mamę z nadzieją, że przyniesie coś dobrego. Któregoś dnia, podczas bombardowania, zeszła do schronu. Było dużo ludzi, wszyscy wychudzeni, wyglądali okropnie. Siedzieli tam długo i czekali, kiedy w końcu będą mogli wyjść. Nareszcie bomby przestały wybuchać i ludzie powoli zaczęli wychodzić, jednak jedna z kobiet nie poruszyła się. Marysia zapytała mamę – „Co się stało tej pani?” – „Kochanie, ona pewnie umarła z głodu” – odpowiedziała mama.
Jak myślisz, jaki program zapisał się w mózgu Marysi podczas tego doświadczenia?
„Jeśli nie będę jeść – umrę!
Jedzenie jest bardzo ważne!
Muszę zrobić wszystko, żeby się najeść!
Muszę zgromadzić zapasy, żeby wystarczyło jedzenia na dłużej!
Za wszelką cenę muszę nakarmić wszystkich, których kocham!”
Oczywiście, to tylko przykładowe programy, może ich być znacznie więcej.
Programy rodowe dziedziczą się do 4 pokolenia w dół, co oznacza, że Ty odziedziczyłaś po babci takie właśnie programy.
No i teraz załóżmy, że chcesz schudnąć. (Przypuszczalnie twoja mama Cię przekarmiała, zważywszy na program, który odziedziczyła po babci). Odchudzasz się, stosujesz diety, pilnujesz wszystkiego co jesz, a i tak zawsze wracasz do swojej poprzedniej wagi. Dlaczego? Ponieważ twój mózg biologiczny mówi Ci, że MUSISZ jeść i gromadzić zapasy, bo inaczej nie przeżyjesz. I na nic twoje chęci i silna wola, ponieważ mózg biologiczny ma przewagę nad korą mózgową, czyli rozsądkiem. Tak jesteśmy skonstruowani, że programy PRZETRWANIA są ważniejsze, niż inne i w momencie zagrożenia twój mózg biologiczny, czyli struktury podkorowe po prostu wyłączają korę mózgową. To znaczy, że jeśli osiągniesz wagę, którą twój system przetrwania uzna za niebezpieczną, po prostu Cię „wyłączy”. I to jest koniec odchudzania. Natychmiast zaczniesz przybierać na wadze i „gromadzić zapasy na wypadek wojny” (program babci).
Rozumiesz teraz, dlaczego pewne Twoje zachowania są po prostu niemożliwe do zmiany, bez uwolnienia programów rodowych?
Takich przykładów, jak ten jest mnóstwo. Programy rodowe dotyczą jedzenia, pieniędzy, związków, zdrowia, osiągania sukcesu i miliona innych rzeczy.
Okazuje się, że otyłość może też iść z pola rodowego, z linii kobiet. Związana jest między innymi z kobiecością i rodzicielstwem. Narodziny pierwszego dziecka często rozpoczynają głęboki, wielopokoleniowy zapis energetyczny, związany z niechęcią do dzieci. Kobiety nie chciały rodzić, ale musiały. Taka była ich społecznie ustalona i podstawowa biologiczna rola. Kobiety nie chciały rodzić i paradoksalnie zachodziły w ciążę wyjątkowo szybko, rodziły także wielokrotnie.
I pomimo tego, iż często decyzja o posiadaniu dzieci jest świadoma, to fakt bycia w ciąży wyzwala u kobiety niezrozumiałą wtedy niechęć. W odczuciu kobiety traci ona poczucie niezależności, bierze na siebie jarzmo. Kobieta często wita dziecko z niechęcią, choć przecież bardzo tego dziecka pragnie. Jest w niej wtedy rozdarcie i jakaś wielka siła, objawiająca się nieuzasadnionym buntem. Ma ona wtedy poczucie winy, nie rozumie tego, co się w niej dzieje. Po jakimś czasie u dziecka objawiają się na przykład silne alergie autoimmunologiczne. Organizm zaczyna zwalczać sam siebie.
Inny program: gwałconej kobiecie zawsze zamyka się usta, przez co nie może krzyczeć. Zamknięcie na mówieniu (w wyrażaniu siebie) będzie szło w linii kobiet przez wiele pokoleń, aż nie znajdzie się dusza, reprezentantka rodu, której rolą będzie to uwolnić.
Energia gwałtu (przemocy) zapisuje się w ciele człowieka. Obciąża czakrę sakralną, zamykając przepływ życia, kreację, obfitość, energię seksualną i pole kobiecości. Pole połączenia ze sobą. Przechodzi przez czakrę splotu słonecznego, zamykając nas na świat zewnętrzny, blokując relacje międzyludzkie, wyrażania siebie w świecie. W czakrze serca następuje blokada na odczuwaniu emocji. W czakrze gardła – blokada na mówieniu, realizacji potencjałów, odwagi do bycia sobą. Wszystkie te zapisy przejawiają się i niedomaganiami organizmu.
Jest tak, że wcześniej, czy później ten temat się pojawia. ŚWIADOMA intencja przyspiesza ten proces i pomaga rozładować DNA rodowe w celu oczyszczenia i uzdrowienia problemu, który ciągnie się w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Przychodzimy na świat mając w pamięci komórkowej doświadczenia wielu pokoleń wstecz (podobno nawet 12) z naszego rodu i czy tego chcemy, czy nie – mają one wpływ na nasze życie. Obawy, traumy, negatywne programy i przekonania naszych przodków muszą być nieraz oczyszczone, abyśmy w pełni mogli skorzystać z naszego potencjału. Jest taka możliwość, żeby to zrobić i warto, gdyż to, co zrobisz, wpłynie na ciebie, twoich bliskich i przyszłe pokolenia w twoim rodzie. To twój wkład, którego nikt, nigdy ci nie zabierze.
Praca z karmą rodową odbywa się na poziomie mentalnym, emocjonalnym i duchowym i wymaga trochę czasu. Zawsze jest to sprawa indywidualna i kwestia otwartości oraz gotowości do zastosowania narzędzi w postaci wybaczenia i błogosławieństwa a przede wszystkim uświadomienia sobie i zrozumienia siły biologii i jej manifestacji.
Pracę z karmą rodową można przeprowadzić samemu, ale można też zwrócić się o pomoc do kogoś, kto pomoże.
Ja również pomagam: najpierw odnajdujemy źródło problemu, czyli zapis w rodzie dotyczący konkretnego programu, traumy czy doświadczenia, a w drugim kroku uzdrawiamy i oczyszczamy nasze drzewo genealogiczne. Efektem tych działań jest odblokowanie konkretnych, źle funkcjonujących, obszarów życia. Warto wspomnieć o tym, że taki proces pomaga nie tylko osobie, która decyduje się na ten krok, ale całemu rodowi: a więc również rodzicom, rodzeństwu i dzieciom.
Zapraszam.